Czesc!
Jak wiecie walczę z moim plackiem na głowie już sporo czasu. Lekarze rozkładają ręce.
Badania są w porządku, nikt nie potrafił mi pomóc, więc zaczęłam działac sama.
Jako dziecko, później jako nastolatka byłam posiadaczką gęstych, grubych włosów po pas. Każdy mi ich zazdrościł - słyszałam na ich temat same komplementy.
Po wizycie u fryzjerki, która pocieniowała mi je tak, że zostałam z paroma włosami na głowie, dodatkowo zaczęły mi wypadac. Miałam w tym czasu ogrom stresu, i wiem, że on tez się do tego przyczynił.
Zaczęły się wizyty u dermatologów, ginekologów, endorynologów. Co lekarz to inne zdanie.
"Nie wiem co pani jest, nie zapisze nic żeby pani nie truc" - OK!
"Badania w normie, nie wiem co pani jest" - OK!
"Mogę pani jedynie przepisac tabletki antykoncepcyjne..." - Nie, dziękuję.
I tak się skończyło moje chodzenie po lekarzach. Uwierzcie, że takie chodzenie bezsensowne po lekarzach i ciągłe słuchanie "NIE WIEM CO PANI" załamywało mnie totalnie! Potrafiłam płakac z bezsilności.
Skoro nie pomagały mi wcierki sterydowe, tabletki na włosy, dosłownie nic; musiałam działac, bo włosów było coraz mniej.
Zaczęłam szukac pomocy na blogach u innych dziewczyn i interesowac się ziołami. Teraz sama sobię robię wcierki, staram się używac delikatnych kosmetyków i pobudzac włosy do wzrostu na wszystkie sposoby.
Włosy pomału odrastają, cieszy mnie każdy baby hair.
Jednym czasem wpadłam w jakąś psychozę, gdzie idąc ulicą ciągle myślałam o tym, że każdy się patrzy na mój placek na głowie(a był i nadal jest widoczny). Nie chciało mi się nawet wychodzic z domu, gdyż chciałam unikac tych spojrzeń, które mnie dołowały.
Koleżanka, która jest totalną plotkarą powiedziała mi, że jej teściowa powiedziała, że "Taka młoda a tak ma mało włosów!" - oj, to pewnie jeszcze moja wina, że je straciłam.
Bardzo mnie takie teksty ruszały, bo to było w pewnym sensie moim kompleksem. Każda z nas chce miec piękne włosy. A ja je miałam...
Wiedziałam, że jeśli zacznę się tak przejmowac głupimi tekstami ludzi, to już całkiem mi włosy wylecą pod wpływem nerwów, stersu czy może jakiejś depresji, w którą mogłabym z tego powodu wpaśc.
Postanowiłam olewac słowa wszystkich ludzi, spojrzenia. Budowac na nowo pewnośc siebie, bo straciłam ją razem z włosami. Myślę, że kobiety z moim problemem czują zapewne to samo.
Dziewczyny pamiętajcie nie pozwólcie się załamac!! Nie zamykajcie się z tego powodu na ludzi, nie wstydzcie się Waszych włosów. To, że ktoś Wam powie, że macie cienkie włosy, macie ich mało świadczy tylko o tej osobie, bo człowiek z klasą porozmawia o tym inaczej.
Jeśli myślicie, że każdy patrzy tylko na to jakie macie beznadziejne włosy, to tylko myśl zapisana w Waszej psychice.
Działajcie, szukajcie sposobów na porost włosów, teraz w Internecie jest tego pełno.
Jeśli nie pomaga Wam jedna wcierka, maska czy cokolwiek innego szukajcie i próbujcie dalej, w końcu znajdziecie coś co sposoba się Waszym włosom. Jeśli jest z Wami źle to skorzystajcie z psychologa, to też może bardzo pomóc.
Podsumowując moje odczucia, chciałam Wam tylko uświadomic, że nie warto się załamywac, aż tak włosami. Ja teraz mam inne podejście, cieszę się z każdego włoska. Trzeba byc pozytywnej myśli i działac, bo włosom załamanie się nie pomaga. Schowanie się w kącie z płaczem tylko pogorszy nie tylko Wasze włosy, ale i stan psychiczny. Głowa do góry, bądzcie pewne siebie i czujcie się piękne takimi jakie jesteście ! :)
Jak wiecie walczę z moim plackiem na głowie już sporo czasu. Lekarze rozkładają ręce.
Badania są w porządku, nikt nie potrafił mi pomóc, więc zaczęłam działac sama.
Jako dziecko, później jako nastolatka byłam posiadaczką gęstych, grubych włosów po pas. Każdy mi ich zazdrościł - słyszałam na ich temat same komplementy.
Po wizycie u fryzjerki, która pocieniowała mi je tak, że zostałam z paroma włosami na głowie, dodatkowo zaczęły mi wypadac. Miałam w tym czasu ogrom stresu, i wiem, że on tez się do tego przyczynił.
Zaczęły się wizyty u dermatologów, ginekologów, endorynologów. Co lekarz to inne zdanie.
"Nie wiem co pani jest, nie zapisze nic żeby pani nie truc" - OK!
"Badania w normie, nie wiem co pani jest" - OK!
"Mogę pani jedynie przepisac tabletki antykoncepcyjne..." - Nie, dziękuję.
I tak się skończyło moje chodzenie po lekarzach. Uwierzcie, że takie chodzenie bezsensowne po lekarzach i ciągłe słuchanie "NIE WIEM CO PANI" załamywało mnie totalnie! Potrafiłam płakac z bezsilności.
Skoro nie pomagały mi wcierki sterydowe, tabletki na włosy, dosłownie nic; musiałam działac, bo włosów było coraz mniej.
Zaczęłam szukac pomocy na blogach u innych dziewczyn i interesowac się ziołami. Teraz sama sobię robię wcierki, staram się używac delikatnych kosmetyków i pobudzac włosy do wzrostu na wszystkie sposoby.
Włosy pomału odrastają, cieszy mnie każdy baby hair.
Jednym czasem wpadłam w jakąś psychozę, gdzie idąc ulicą ciągle myślałam o tym, że każdy się patrzy na mój placek na głowie(a był i nadal jest widoczny). Nie chciało mi się nawet wychodzic z domu, gdyż chciałam unikac tych spojrzeń, które mnie dołowały.
Koleżanka, która jest totalną plotkarą powiedziała mi, że jej teściowa powiedziała, że "Taka młoda a tak ma mało włosów!" - oj, to pewnie jeszcze moja wina, że je straciłam.
Bardzo mnie takie teksty ruszały, bo to było w pewnym sensie moim kompleksem. Każda z nas chce miec piękne włosy. A ja je miałam...
Wiedziałam, że jeśli zacznę się tak przejmowac głupimi tekstami ludzi, to już całkiem mi włosy wylecą pod wpływem nerwów, stersu czy może jakiejś depresji, w którą mogłabym z tego powodu wpaśc.
Postanowiłam olewac słowa wszystkich ludzi, spojrzenia. Budowac na nowo pewnośc siebie, bo straciłam ją razem z włosami. Myślę, że kobiety z moim problemem czują zapewne to samo.
Dziewczyny pamiętajcie nie pozwólcie się załamac!! Nie zamykajcie się z tego powodu na ludzi, nie wstydzcie się Waszych włosów. To, że ktoś Wam powie, że macie cienkie włosy, macie ich mało świadczy tylko o tej osobie, bo człowiek z klasą porozmawia o tym inaczej.
Jeśli myślicie, że każdy patrzy tylko na to jakie macie beznadziejne włosy, to tylko myśl zapisana w Waszej psychice.
Działajcie, szukajcie sposobów na porost włosów, teraz w Internecie jest tego pełno.
Jeśli nie pomaga Wam jedna wcierka, maska czy cokolwiek innego szukajcie i próbujcie dalej, w końcu znajdziecie coś co sposoba się Waszym włosom. Jeśli jest z Wami źle to skorzystajcie z psychologa, to też może bardzo pomóc.
Podsumowując moje odczucia, chciałam Wam tylko uświadomic, że nie warto się załamywac, aż tak włosami. Ja teraz mam inne podejście, cieszę się z każdego włoska. Trzeba byc pozytywnej myśli i działac, bo włosom załamanie się nie pomaga. Schowanie się w kącie z płaczem tylko pogorszy nie tylko Wasze włosy, ale i stan psychiczny. Głowa do góry, bądzcie pewne siebie i czujcie się piękne takimi jakie jesteście ! :)
Jeśli ktoś ma jakieś pytania, czy chce napisac do mnie w tej sprawie, to piszcie w komentarzach lub na maila :)