Szampon znajduje się w plastikowej butelce z pompką, której pojemnośc wynosi 400g. Bardzo lubię takie opakowania, bo bardzo łatwo używa mi się takich kosmetyków. Zapach szamponu jest bardzo delikatny i przyjemny. Konsystencja jest dośc rzadka.

Jeśli chodzi o działanie, to szampon oczyszcza chyba, aż za dobrze. Dlaczego? A dlatego, że gdy umyłam nim włosy, to swędziała mnie po nim głowa przez kolejne trzy dni. Mój skalp był bardzo podrażniony i przesuszony.

Niestety, nie każdy szampon z SLS mi służy. Chociaż zastanawiam się, czy czasem nie podrażniają mnie szampony, które w składzie mają i SLS i silikony - zazwyczaj używam szamponów bez nich w składzie.
Oddałam go więc mojej bratowej, która używa go sobie raz w tygdniu jako szamponu czyszczającego i w takiej roli sie jej sprawdza. W jej przypadku podrażnienie nie wystąpiło.

W składzie szamponu znajdziemy m.in.olej arganowy, proteiny ryżu, olej kukurydziany, olej z owoców róży rdzawej, biotynę.


ODŻYWKA INTENSYWNIE WZMACNIAJĄCA DO WŁOSÓW SŁABYCH ZE SKŁONNOŚCIĄ DO WYPADANIA

Odżywka znajduje się w takim samym opakowaniu jak szampon z tej serii. Jest gęsta i kremowa. Zapach przypomina mi zapach kokosa.

Producent zaleca by nakładac odżywkę na włosy, po umyciu na około 1-2 minuty. Tak też ją stosuję.
Po użyciu odżywki włosy są gładkie i miękkie w dotyku. Łatwo się rozczesuja. Myślę, że działa jak typowa odżywka silikonowa. Ja dla mnie jest całkiem przyjemna.

W składzie odżywki znajdziemy m.in: prteiny ryżowe,biotynę, masło shea, olej ze słonecznika, olej arganowy.



MASKA INTENSYWNIE REGENERUJĄCA DO WŁOSÓW SUCHYCH I ZNISZCZONYCH

Maska zaś, znajduje się w plastikowym opakowaniu o pojemności 450g. Zapach maski jak dla mnie jest zapachem delikatnym, przyjemnym. Maska jest bardzo gęsta i również kremowa.

Włosy po użyciu maski są miękkie, bardzo ładnie się błyszczą, łatwo rozczesują. Maska posiada w składzie keratynę, przez co po jej użyciu włosy są dociążne i jeszcze bardzej proste niż zwykle. Są też wygładzone.
Według mnie maska jest bardzo fajnym produktem, ale używam ją raz na jakiś czas, bo moje włosy nie potrzebują aż takiego dociążenia :)

W składzie maski znajdziemy m.in. sok z aloesu, keratynę, masło shea, olej arganowy.




Ceny tych produktów wahają się w okolicach 10zł. Dostaniecie je w drogeriach.

Jeśli chodzi o kosmetyki do włosów Marion, to sprawdzają się u mnie różnie. Jedne są świetne, inne zupełnie mi nie odpowiadają. Z dzisiejszych trzech bohaterów, tyko szampon zupełnie mi się nie sprawdził.

JEDNOMINUTOWA MASKA DO TWARZY URBAN SKIN DETOX, która uwalnia skórę od
cząsteczek brudu:

•  zawiera ekstrakt z magnolii – naturalny przeciwutleniacz, o silnym
• działaniu przeciwzapalnym
•  zawiera naturalny tlenek glinu - białą glinkę Kaolin, która działa niczym
• magnes wyciągając z powierzchni skóry cząsteczki tłuszczu, sebum oraz
• zabrudzenia, jednocześnie zapobiegając pojawieniu się wyprysków
• i umożliwiając skórze swobodne oddychanie
• oczyszcza skórę w zaledwie jedną minutę!
• cena: około 17zł (75ml)

BLINK BLUE - granat, który posiada w sobie niebieskie drobinki.
BLINK GREY - szary, którego drobinki pod słońce mienią się na różne kolory. Drobinki to coś w stylu efektu syrenki :)
BLINK BROWN - powiedziałabym, że jest to brąz a'la kawa z mlekiem, w którym zatopione są złote drobinki.
BLINK PURPLE - piękny fiolet, posiadający, jak na moje oko, zielone oraz jasnofioletowe drobinki.



Do wykonania moich pazurków użyłam dwóch nowości: Blink Blue oraz Blink Grey. Bardzo dawno nie miałam granatowych paznokci i tak mnie naszło na granat :D

Jeśli chodzi o krycie lakierów z kolekcji BLINK, to BLUE pokrywa płytkę nawet jedną warstwą. Grey potrzebuje 3 cienkich lub 2 grubych warstw, tak samo jest w przypadku BROWN. Za to PURPLE da radę pokryć paznokieć 2 warstwami.


Na palcu wskazującym, nałożyłam sobie odcień 707 Blue Elephant i na niego cienką warstwę Blink Blue. Robiąc to stwierdziłam, że spokojnie można je nakładac na inny kolor, przez co będzie można tworzyć zdobienia. Uważam, że ciemne lakiery Claresa są bardziej gęste od jasnych odcieni. I tak jest w przypadku granatów. Nie przeszkadza mi to, bo bardzo łatwo mi się nimi maluje.
Lakiery z kolekcji Blink, jak dla mnie najbardziej efektownie wyglądają pod słońce. Po prostu cudownie się mienią i zwracają swoją uwagę.




W skład nowości Claresa, weszły również trzy lakiery w odcieniach zieleni i niebieskiego:

312 GREEN DONKEY - ten kolor to coś pomiędzy zielenią, a niebieskim. Jest piękny i jak dla mnie nietypowy.
313 GREEN ZEBRA -  zielona zebra, to piękna zieleń, powiedziałabym nawet, że butelkowa.
707 BLUE ELEPHANT - mieniący się drobinkami granat. Jeśli miałabym go porównać do BLINK BLUE, to ten jest zdecydowanie ciemniejszy i ma w sobie delikatniejsze drobinki.



Jeśli miałabym wybrać jeden kolor, który przypadł mi najbardziej to gustu to byłby Blink Purple. Kocham fiolet, więc to chyba nic dziwnego :D

Cena lakieru to 19,99zł. Wszystkie dostępne są już tutaj.  Jakiś czas temu pisałam Wam o różowym lakierze Claresa, post znajdziecie pod TYM linkiem :)

W mojej biżuteryjnej kolekcji są i ciężkie naszyjniki, jak i te bardzo delikatne. Uwielbiam złoto jak i srebro, więc nie mam sprecyzowanego gustu w kwestii biżuterii. Zazwyczaj kupuję to, co mi wpadanie w oko :)
No dobra, już się nie rozpisuję, tylko pokażę Wam moje nowości.



Srebrny łańcuszek - uważam, że wygląda on o milion razy ładniej niż na zdjęciach na stronie sklepu. Pięknie się błyszczy i mieni pod światło. Z wyglądu jest bardzo delikatny. Jego splot to połączone ze sobą malutkie kuleczki :)



Charms dziewczynka  - charms, wisiorek w kształcie dziewczynki, który mnie sobą zauroczył. Ja jestem i będę zawsze dzieckiem jeśli chodzi o takie rzeczy :D Kto też tak ma? Im bardziej słodkie i dziecinne, tym lepiej! :D

Maseczka typu PEEL-OFF przeznaczona do pielęgnacji cery mieszanej , ze skłonnością do błyszczenia, niedoskonałości i przebarwień. Zawiera niezwykle efektywne połączenie skutecznych składników pielęgnujących: antybakteryjnego olejku herbacianego, odmładzającej witaminy E oraz regenerującej witaminy B3.

Wyjątkowo wygodna w użyciu formuła PEEL-OFF nie obciąża skóry, świetnie się rozprowadza, szybko zastyga, tworząc przezroczystą powłokę w kolorze zielonej herbaty, łatwą do ściągnięcia, dającą wizualną poprawę wyglądu naskórka, przy jednoczesnym uczuciu nawilżenia i odświeżenia.

Maseczka nie brudzi rąk, a jej zdejmowanie jest bardzo proste i nie pozostawia na skórze resztek kosmetyku.



Działanie
Maseczka rozjaśnia przebarwienia, matuje, ściąga pory i zmniejsza ich widoczność, nawilża i wygładza, zmniejsza występowanie zmian trądzikowych, sprzyja znacznej poprawie wyglądu i kondycji naskórka.

Po usunięciu maseczki odkryjesz prawdziwie piękną cerę. Maseczka bowiem poprzez swoją formułę PEEL-OFF wspomaga usuwanie zanieczyszczeń i martwego naskórka, wygładza i odświeża. Ma właściwości lekko rozjaśniające skórę i hamujące efekty starzenia.

TOP I BAZA
Do tej pory używałam tylko bazy proteinowej z Indigo i byłam za każdym razem zdziwiona tym, że paznokcie wychodzą mi bardzo grube. A gdy odrastały, wyglądały bardzo nieestetyczne i o wszystko nimi zahaczałam.
Dopiero gdy zapoznałam się z bazą Claresa, zauważyłam znaczną różnicę. Baza ta jest mniej gęsta, przez co warstwy wychodzą cieńsze, a co za tym idzie paznokcie prezentują się o niebo lepiej. A przy tym odrost wygląda schludniej. Taka sama sytuacja jest w przypadku topu.


Zarówno topu jak i bazy bardzo dobrze mi się używało. Jeśli bym miała je porównać z tymi z Indigo, to u mnie wygrywa Claresa. Paznokcie dzięki zastosowaniu tego duetu wyglądały naturalnie i nie były grube.

LAKIER 502 PINK SNAKE
Kolor lakieru to przepiękny, delikatny, pastelowy róż. Lakier ten jest dość gęsty, ale potrzebowałam jego dwóch warstw by uzyskac zadowalające krycie. Jak dla mnie, lakier bardzo dobrze się nakłada, choc uważam, że praca z jasnymi lakierami do najłatwiejszych nie należy. Trzeba byc przy jego aplikacji bardzo precyzyjnym.



Na serdecznym palcu i kciuku nałożyłam sobie pyłek-syrenkę. Ślicznie mieni się pod światło i bardzo ładnie zdobi pazurki. Polecałabym nakładanie dwóch warstw topu na pyłek, ponieważ przy jednej warstwie może się ścierac.



Musimy pamiętac też, by zabezpieczyć lakierem wolny brzeg paznokcia. Na jednej ręce to zrobiłam, a na drugiej zapomniałam :P Zauważyłam, że na palcu wskazującym niezabezpieczonej ręki, lakier troszkę się starł.
Hybrydę miałam na paznokciach prawie 2 tygodnie. Nie odpryskiwała, nie odpadła - trzymała się idealnie. Zmyłam ją, bo miałam już duży odrost. Także do trwałości nie mam zarzutów :)



ZMYWANIE
I w przypadku zmywania byłam zdziwiona. Oczywiście pozytywnie. Wcześniej, przy bazie z Indigo musiałam trzymac zmywacz w acetonie ponad 20 minut, a potem zdrapywać resztki bazy i przy okazji niszczyc sobie paznokcie.
W przypadku zmywania hybryd Claresa, było to o wiele przyjemniejsze. Po 15 minutach trzymania paznokci w acetonie, odchodziły one całym płatem, zostawiając na paznokciach minimalne resztki, które wystarczyło zmyc wacikiem nasączonym zmywaczem.




Ogólnie jestem pozytywnie zaskoczona tymi produktami. Nie uczuliły mnie, mają bardzo dobrą trwałość, a i cena jest przystępna. Mam jeszcze czerwony lakier z tej firmy, ale wrzucę o nim osobny post.
Szczerze mówiąc, nie wiedziałam, że baza i top mogą miec aż takie znaczenie w przypadku wyglądu paznokci oraz ich zmywania.
Na koniec dodam jeszcze, że hybrydę robiłam na swoich paznokaciach - nie przedłużałam ich :)

Lakiery Claresa kosztują około 20zł. Kupicie je na stronie producenta oraz w Drogeriach Natura i w Auchan. Listę punktów sprzedaży znajdziecie tutaj.

Może zacznę od promocji 2+2 w Rossmannie. Skusiłam się na antyperspiranty, bo ciągle szukam idealnego. Tego lata nic na mnie nie działało. Nie wiem czy to przez wysokie temperatury, czy po prostu przez mój organizm.





Na stronie Zrób Sobie Krem zamówiłam sobie hydrolaty. Tym razem chciałam wypróbować czegoś nowego, więc kupiłam hydrolat z neroli oraz hydrolat Ylang- Ylang. W użyciu mam miętowy i różany (w końcu muszę o nich napisać :P )
Na stronie Kontigo, zamówiłam sobie mgiełkę mango z firmy Biolove, której jeszcze chyba nie pokazywałam.



U wielu z Was widziałam ręczniczki do demakijażu z Tami i oczywiście stwierdziłam, że też je muszę miec :P Ich zakup to był strzał w 10! Rewelacyjnie zmywa się nimi makijaż. W Biedronce kupiłam sobie gąbeczki z celulozy - kosztowały tylko 3zł.



Również w Biedronce kupiłam cień do oczu w kredce z Bell. Na ręku był niezniszczalny, ale na oku spisuje się już troszkę gorzej. Potestuję go jeszcze  i o nim napiszę.


Od Nivea otrzymałam paczuszkę z nowościami. Kosmetyków już używam, wiec za jakiś czas będzie recenzja. Maska zapowiada sie świetnie :)



Na Allegro zamówiłam sobie kosmetyki do włosów firmy Floresan: szampon, wcierkę i olej. Są one na bazie łopianu. Myślę, że składy są idealne dla mojego włosowego problemu. Za około miesiąc możecie spodziewać się recenzji.




Na spotkaniu blogerek, o którym wspominałam w TYM poście, dostałam paczuszkę niespodziankę od jednej z Dziewczyn i zapomniałam jej pokazać. Znalazły się w niej produkty do włosów Sylveco oraz moja wymarzona pomadka Golden Rose w numerku 03. Dziękuję osobie, która mi ją sprawiła :))
Na zdjęciu widzicie też płyn do demakijażu Nivea, który kupiłam w Biedronce za jakieś 8zł :P

I na koniec zostawiłam sobie miłą niespodziankę. Ania z bloga LOVEANEA zaproponowała, że wyśle mi krem z Biolaven, ponieważ u niej ta marka się nie sprawdza. Oczywiście dorzuciła mi kartkę z ciepłymi słowami oraz żel pod prysznic i maseczki z Bielendy. Dziękuję Aniu! :)) Jeśli nie znacie jej bloga, to zerknijcie sobie. Powstaje kolejny blog z pięknymi zdjęciami - polecam post o babeczkach -klik-:D


Kupiłam sobie też dwa tła do zdjęc z Printea. Ciemne deski widzicie w dziejszym poście, za to jasne możecie zobaczyc w poście z maseczką, tutaj.

Od producenta

2. VOLPEROSSA - sklep, przy którym swój wkład ma Kornelia, z bloga http://www.zakatekrudej.pl/ :)

W sklepie znajdziecie kosmetyki marek: Nacomi, Sylveco, Vianek, Babuszka Agafiia, Green Pharmacy, Natura Siberica, Organic Shop,  Zielone Labolatorium, Kallos, Tangle Teezer, Tangle Angle, Bielenda,
->Warto zwrócic szczególną uwagę na produkty marki Bomb Cosmetics - kule do kąpieli i zestawy prezentowe są boskie :) Zobaczcie sobie :)



3.WILLOW BOTANICS - ten sklep to świeżynka i jak dla mnie perełka. Jest to sklep z ręcznie robionymi kosmetykami. Właścicielką sklepu jest Marika, prowadząca bloga http://porcelanowe-wlosy.blogspot.com/. Trzymam ogromne kciuki za rozwój sklepu :))
P.S. Strona sklepu jest jeszcze w budowie, więc kosmetyki możecie zamawiac poprzez FB sklepu.



4. NAPIEKNEWŁOSY - jak wskazuje nazwa, jest to sklep z kosmetykami do włosów :) Sklep ten należy do Agnieszki, która prowadzi zarówno BLOGA jak i kanał na YT.

W sklepie znajdziecie kosmetyki marek: Ecolab, Babuszka Agafia, Fitokosmetik, Kafe Krasoty, Karelia Organica, Organic Shop, Planeta Organica, Sylveco, Vianek, Fratii, Dr Konopka, Fitomed, Joanna, Vatika, Herba Vita, Banfi.
->Na uwagę, zasługują węgierskie wcierki do włosów firmy Banfi :)

Podczas zakupów w Rossmannie, wpadła mi do koszyka kuracja na gorąco Jantar. Kosztowała wtedy na promocji około 4zł, więc stwierdziłam, że wezmę i wypróbuję. Wcierka z tej serii bardzo dobrze się u mnie sprawdziła, więc oczekiwałam, że i ten produkt się super sprawdzi. Czy tak się stało?