Jaki czas temu, dotarły do mnie nowości z klubu przyjaciółek Nivea. Tym razem w paczuszce od firmy, otrzymałam dwa musy do ciała, w dwóch wersjach zapachowych. Pierwszym z nich jest mus o zapachu dzikiej maliny i białej herbaty, za to drugi pachnący ogórkami. Jeden z nich zatrzymałam dla siebie, drugi zaś powędrował do mojej bratowej. Jak myślicie, którą wersję zostawiłam? Już piszę :)
Osoby, które śledzą mojego bloga, wiedzą, że nie przepadam za balsamami. Nie lubię uczucia lepkości na skórze oraz tego, gdy produkt długo się wchłania. Byłam ciekawa jak to będzie w przypadku musów Nivea i powiem szczerze, że zostałam pozytywnie zaskoczona.
Mus posiada delikatną i puszystą formułę - jest bardzo lekki. Gdy zaaplikujemy go na skórę, wchłania się ekspresowo, za co ma u mnie ogromny plus. Po jego użyciu skóra jest delikatna i gładka. I co najważniejsze - nie lepi się. A do tego pięknie pachnie! Wersja, której używam to dzika malina z białą herbatą. Jest to zapach słodki, ale jednocześnie rześki. Bardzo przyjemny dla nosa. Jeśli chodzi o nawilżenie to jak dla mnie jest średnie, ale wystarczające.
Wersję ogórkową sprezentowałam Bratowej, ponieważ nie przepadam za zapachem ogórków w kosmetykach. Podpytałam ją jak się jej sprawdza i ma podobne odczucia do moich. Zatem jeśli chodzi o działanie, to jest takie samo. Musy różnią się między sobą wyłącznie zapachem. Cena musu to 19,99zł, dostaniecie je w Rossmannie :)
Znacie już nowe musy do ciała Nivea? Jeśli tak, to dajcie znac, która wersja podoba Wam się bardziej :)
Buziaki,
Pink Lipstick