Hej, hej :) U mnie bez już przekwita i w zasadzie tylko dwa razy miałam go we flakonie w tym roku. Dlaczego piszę o bzie? Bo dzisiaj zapraszam Was na recenzję masła do ciała firmy BOSPHAERA - kwiat dzikiego bzu. Czy spodobał mi się ten produkt? Już Wam piszę :)
Jest to regenerujące i nawiżające masło do ciała, które według producenta sprawdzi się do każdego rodzaju skóry. Ja myslę, że mam normalną skórę na ciele - nie jest przesuszona. I masło sprawdziło się u mnie dobrze.
Bazą kosmetyku jest masło shea oraz masło kakaowe. W składzie znajdziemy tez olej ze słodkich migdałów, z pestek winogron jak i również hydrolat z oczaru wirginijskiego. Wrzucam Wam zdjęcie całego składu:
Konsystencja masła jest dośc treściwa. Po otwarciu opakowania, myślałam, że będzie ono bardzo tłuste i klejące, jednak tak nie było. Mimo tego, że jest bardzo zbite, to po nałożeniu odrobiny na dłoń, wydaje się byc bardzo lekkie.
Zapach masełka zaraz po otwarciu jest bardzo intensywny. Przyznam szczerze, że na początku mi przeszkadzał, bo nie lubię drażniących zapachów. Z każdym kolejnym użyciem, zapach był coraz słabszy. Mimo wszystko po długim czasie jest wyczuwalny na skórze. No dobrze, ale czy masło pachnie bzem, takim zerwanym z krzaka? W mojej opinii nie. Jest to coś podobnego, ale jak dla mnie jest to zapach mocniejszy niż bez i troszkę perfumowany.
Ogromnym plusem jest dla mnie to, że kosmetyk ten nie jest klejący. Bardzo szybko się wchłania w skórę, która po jego użyciu jest bardzo delikatna i miękka. Nie byłabym sobą, gdybym nie użyła masła do innych celów. Spróbowałam go używac jako kremu do stóp i dłoni i też się świetnie spisywał w tej roli.
Cena to 39,99zł za opakowanie o pojemności 200g. Myślę, że jest to przyzwoita cena, bo masełko jest ogromnie wydajne.
Jest to jedno z nielicznych maseł, które polubiłam. Przede wszystkim za to, że nie jest tłuste i lepiące. Chętnie wypróbowałabym jednak wersji z delikatniejszym zapachem, bo jako migrenowiec jestem wrażliwa na zapachy :D
Mam jeszcze kilka kosmteyków tej marki, więc możecie się spodziewac recenzji. :)
Cena to 39,99zł za opakowanie o pojemności 200g. Myślę, że jest to przyzwoita cena, bo masełko jest ogromnie wydajne.
Jest to jedno z nielicznych maseł, które polubiłam. Przede wszystkim za to, że nie jest tłuste i lepiące. Chętnie wypróbowałabym jednak wersji z delikatniejszym zapachem, bo jako migrenowiec jestem wrażliwa na zapachy :D
Mam jeszcze kilka kosmteyków tej marki, więc możecie się spodziewac recenzji. :)
Znacie firmę Bosphaera? Macie ulubione kosmetyki tej marki?
Buziaki,
Pink Lipstick